Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na miejsce pędzą ekipy ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli okazało się, że nie ma żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowalim.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
- No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto by tam, panie, politykom wierzył...
W zimowy wieczór gajowy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.
- Co, kradniemy drewno?
- Panie gajowy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu...
- Co to jest opera?
- To jest takie coś, co się zaczyna o siódmej, a jak po trzech godzinach popatrzysz na zegarek, jest siódma dwadzieścia.
Dowcipny facet wchodzi do apteki i pyta:
- Czy ma pan mrożoną marchewkę?
- Mam.
- O, a peruki są?
- Są.
- hm... A miedziane rondelki dostanę?
- Naturalnie.
- I to wszystko mogę kupić w aptece?
- Oczywiście. Poproszę o receptę...
Przy łóżku umierającej żony siedzi facet.
- Może coś ci potrzeba kochanie? - pyta smutnym głosem.
- Chciałabym - odpowiada cichutko żona - żebyś mnie jeszcze raz przeleciał.
- Oj taka słaba przecież jesteś, no ale jak bardzo chcesz .........
I gość włazi do łózka, robi co żona sobie zażyczyła a potem przytulony do niej zasypia ze zmęczenia.
Budzi sie po jakimś czasie a żona w świetnej formie krząta sie po kuchni przygotowując obiad. Facet zrywa sie z pościeli i woła:
- Kochanie co sie stało? Przecież taka chora bylaś!
- A to ten seks z toba tak mi pomógł - informuje go z uśmiechem kobieta.
Facet siada ciężko na stoliku i smutnieje.
- Co jest, nie cieszysz sie ze wyzdrowiałam?
- Nie o to chodzi - mówi mąż - tylko jakbym wiedział, że mam takie możliwości to i babcie Zosie bym uratował i wujka Zdziśka...